Czasem zejście na psy to najlepsze, co może się zdarzyć.
Jak to się stało, że sfrustrowany początkujący pijak zmienił się w pełnego pozytywnej energii sportowca i podróżnika? Po prostu… zszedł na psy! A może to psy przyszły do niego? W każdym razie miłość do tych niezwykłych zwierząt odmieniła jego życie. Podczas długich górskich wędrówek i wypraw na bezludne tereny autorowi na każdym kroku towarzyszył karelski pies na niedźwiedzie zwany Karelczykiem. Razem pokonali tysiące kilometrów, budując przyjaźń, która pozwala na nowo odkryć piękno otaczającego świata.
„Jak zszedłem na psy” to pełna ciepła opowieść o pokonywaniu własnych granic i walce ze słabościami. To również hołd dla najwierniejszego przyjaciela i dowód na to, jak silna może być więź człowieka ze zwierzętami – jeśli tylko odważy się otworzyć przed nimi serce.
Zamówienie okazało się za duże do paczkomatu. Dostałam maila z informacją o podanie adresu do wysyłki. Wolałabym telefon w tej sprawie, bo wiadomo jak to jest, maili przychodzi sporo, czasami się tylko odklika jako kolejnego maila ze zmianą statusu itp. Na szczęście po dwóch dniach odczytałam, odpisałam i paczka została od razu wysłana. Nie wiem czy koszt dostawy kurierem był taki sam czy wyższy, ale nie musiałam nic dopłacać. Paczka dobrze spakowana.