Bulwersowały, kochały, walczyły o swoje miejsce w świecie baletu, ale przede wszystkim zmieniały oblicze współczesnego tańca. Dla jednej z nich Ravel skomponował słynne Bolero, inna kształciła umiejętności taneczne m.in. Lizy Minelli i Diane Keaton, kolejna oskarżyła Beyoncé o plagiat, jeszcze inna była żoną ambasadora Panamy. Jak pracowały? Jak wyglądało ich barwne życie? Która z pań zasługuje na miano królowej wśród tańczących kobiet?
Czas na kobiety – Jacek Marczyński postanowił napisać kontynuację książki „10 tańczących facetów” z 2014 roku, która prezentowała 10 największych tancerzy naszych czasów.
Tym razem czytamy o 10 tańczących paniach, wśród nich znalazły się: Isadora Duncan, Martha Graham, Marie Rambert, Margot Fonteyn, Maja Plisiecka, Alicia Alonso, Pina Bausch, Anne Terese de Keersmaeker, Sasha Waltz i Bronisława Niżyńska.
„Poziom baletu w ostatnich dekadach niesłychanie się podniósł. Tak mówiło się, co prawda, już ćwierć wieku temu, więc jeśli dziś tę opinię nadal się wyraża, mamy najlepsze potwierdzenie faktu, że balet nieustannie się rozwija. Obserwujemy ciągły postęp techniczny, poza tym dzisiaj balet jest bardziej sztuką choreografa, dawniej bardziej był chyba sztuką wykonawcy. A jednak nie poruszają mnie trzydzieści dwa fouettés, nawet jeśli wszystkie zostaną wykonane precyzyjnie w tym samym miejscu, gdyż tancerka umie zapanować nad tym, by podczas ciągłych obrotów nie przemieszczać się po scenie. Sztuka współczesna bardziej mnie porusza, tym niemniej lubię konwencjonalne przedstawienia baletowe pod warunkiem wszakże, że dostrzegam w nich osobowości. I właśnie na tym polega różnica między prawdziwym artyzmem, jaki prezentowała na przykład Maja Plisiecka i inne bohaterki tej książki, a jedynie bardzo dobrym tańcem.”
Krzysztof Pastor, Dyrektor Polskiego Baletu Narodowego