Nazwano mnie Dolindo, co oznacza ból - Dolindo Ruotolo

Odkryj fenomen ks. Dolindo Ruotolo

Zapewne mało jest osób, które nie miałyby pojęcia, kim był ks. Dolindo Ruotolo. Ten niezwykle pokorny neapolitański ksiądz zdobył sympatię nie tylko swoich własnych rodaków, ale również ludzi na całym świecie, w tym w Polsce, na Słowacji i w Ameryce. Kiedy neapolitańczycy przybywali do San Giovanni Rotondo, aby spotkać Ojca Pio, ten odpowiadał im: "Po co wy przyjeżdżacie z Neapolu do San Giovanni Rotondo? Macie u siebie Księdza Dolindo, który jest świętym kapłanem!"

Autobiografia wielkiego kapłana

Wśród mnóstwa cenionych prac ks. Dolindo Ruotolo, na szczególną uwagę zasługuje jego autobiografia. Zaczęł tworzyć to cenne dzieło w 1923 roku, pod wpływem nieprzerwanej presji ze strony swojego spowiednika. Przez następne dwa lata kontynuował tę pracę, zgodnie z wolą Bożej. Oto jak opisywał tę pracę: "Wola Boża zmusza mnie do pisania o sobie, odkrywania moich łachmanów. Mówię o sobie, ale tylko po to, aby wykluczyć siebie ze wszystkiego, ponieważ jestem nicością, a ludzie wiedzą, że wszystko przypisuję Bogu, sam uważając się za takiego, jakim jestem: pozbawionego intelektu, serca, życia, ozdoby, jakiejkolwiek własności. Tak więc po mojej śmierci nie znajdzie się nikt, kto powie: W nim było dobro. Nie! Tylko Ty, mój Boże, tylko Ty jesteś dobrem, a ja wierzę, że widać to było w moim życiu, zbudowanym z Twej wielkości i mojej nędzy...".

Czy warto przeczytać autobiografię ks. Dolindo Ruotolo?

Autobiografia ks. Dolindo Ruotolo to prawdziwe arcydzieło duchowości, psychologii i introspekcji. Ofiarowuje ona najlepszą okazję, aby poznać duszę skromnego, pokornego kapłana, który mimo trudnych okoliczności swojego życia, zawsze był lojalny Bogu i Kościołowi. Czytelnik na pewno będzie zaskoczony przykładem bezgranicznego oddania i lojalności wykazywanym przez kapłana.

We wstępie do dzieła, bp Vittorio Maria Costantini stwierdza: "Jeśli uważna lektura autobiografii pozwoli nam dostrzec Dzieło Boga (rozwijające się pomimo ogromnego niezrozumienia, a czasem nawet trudności piętrzonych w dobrej wierze przez niektórych członków kościelnych instytucji), najpierw będziemy zdumieni, a potem zdamy sobie sprawę, że ks. Dolindo, wspierany przez Boga, kroczy samodzielnie wybraną drogą, na której kiełkują kwiaty i rodzą się wspaniałe owoce, wbrew wszelkim ludzkim przewidywaniom."