"Na progu zła" - domestic noir i ciemna strona małżeństwa
Miłość powinna wyglądać tak, jak w komediach romantycznych: trwać wiecznie, przynosząc radość i poczucie bezpieczeństwa obojgu partnerom. Niestety, życie jest bardziej zaskakujące, pełne mrocznych zwrotów akcji i bohaterów, którzy nie zawsze stworzeni są do dzielenia swojego świata z innymi osobami. Co się dzieje, kiedy ta mroczna strona weźmie górę? Przekonaj się podczas lektury „Na progu zła”.
I że cię nie opuszczę aż do śmierci
Miłości potrzebuje każdy z nas - to ona nas napędza, daje nam poczucie psychicznego oparcia, uszlachetnia, czyni lepszymi, pomaga nam się rozwijać, dodaje skrzydeł, zwyczajnie uszczęśliwia. Ale nie zawsze związek, nawet ten zawarty w świetle prawa, jest gwarancją radości i spokoju. Mogą się o tym przekonać zdradzeni partnerzy czy ofiary przemocy domowej. Bardzo często ich głosów (a nawet dochodzących zza ścian krzyków) nikt nie słyszy. Rolę ich społecznych adwokatów przyjęli twórcy książek w duchu domestic noir. To książki kryminalne lub thrillery, w których zło dzieje się we własnym domu, a katami nie są przypadkowi przechodnie albo złoczyńcy, którzy uciekli z więzienia, ale najbliżsi. Domestic oznacza, że akcja dzieje się właśnie w rodzinie, w domowych pieleszach. Noir jest z kolei symbolem zagrożenia, tajemnicy, sekretów z przeszłości, niedopowiedzeń. Jeśli myślisz, że książkowe thrillery, których akcja rozgrywa się wśród czterech ścian, nie mogą Cię już niczym zaskoczyć, to koniecznie przeczytaj „Na progu zła” Louise Candlish.
„Na progu zła”, czyli koszmar za zamkniętymi drzwiami