...Warszawa upadła. Jakże bliscy mej duszy byli Polacy, naród który ma swoje historyczne fatum! Wyrażało się ono w tym, że od czasu do czasu zsyłało na Polaków zagładę. W tym zawiera się prawdziwy sens ich losu. Z jakąż pierwotną siłą, z jakim impetem zmartwychwstali z otchłani nieszczęść! Może by już przestali istnieć jako naród, gdyby szczęśliwszy los dał im możliwość wygodniejszej i bezpieczniejszej egzystencji, może sczeźliby od środka, oddaliby się temu, co w ich naturze takie polskie: beztrosce i swawolności. A tak trzymało ich w ryzach owo twarde jarzmo, surowy historyczny los pośród wielkich rozbójniczych narodów. Polska, ponosząc ciągłe klęski, ciągle się z nich podnosiła i zawsze po polsku, a więc nieco hałaśliwie, z pewną przesadą, lecz jednocześnie z trudem i samozaparciem, sympatycznie. Co mogę zrobić dla Polaków?
Sandor Marai