Od Redakcji:
Trzymacie w rękach piąty już numer czasopisma De Re Militari. Mimo że oczekiwanie na niego z pewnością mogło się dłużyć, dołożyliśmy wszelkich starań, by ukazał się on w czasie, który szczególnie obfituje w kolejne rocznice mające dla naszego kraju niepowtarzalny charakter. Na pierwszy plan wybija się rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Niedawno minął też wiek od wydarzeń, które doprowadziły do wybuchu – zakończonego świetnym zwycięstwem – Powstania Wielkopolskiego. Nie sposób nie wspomnieć o rocznicy zakończenia I wojny światowej. Nie mogliśmy zatem pozwolić, by w czasie rocznic o militarnym charakterze zabrakło czasopisma, w którym Mars i Bellona zajmują szczególne miejsce.
W piątej odsłonie De Re Militari zapraszamy do wędrówki poprzez 16 historyczno-wojskowych opowieści. Tradycyjnie już zachowujemy zasadę interdyscyplinarności, dlatego też na początku proponujemy przeniesienie się do czasów starożytnej Grecji i Rzymu. Opowieść o walce o hegemonię w Grecji doprowadzi nas do pola bitewnego pod Narthakion, a później przeniesie do Rzymu Metellusa. Z basenu Morza Śródziemnego powędrujemy na Ruś Połowców, a następnie natkniemy się na bitewny zgiełk koło Sudbiszczi. Zostańmy jeszcze na moment na stepach. Czas podejrzeć tatarski szyk bojowy i wydrzeć skrywaną tajemnicę jego skuteczności. Pora już jednak na nas. Zacznijmy więc przygodę z wiekiem XVIII. Tutaj zajrzymy do oblężonego Landau i dowiemy się, jak zakończyły się zmagania o tę twierdzę. Wiek pary to gratka dla wielbicieli wojen napoleońskich. Tym razem przyjrzymy się Holendrom oraz ich wkładowi w kampanię 1812 roku. Czas opuścić tę barwną epokę i przeskoczyć o stulecie. Rok 1914, Mezopotamia. Palące słońce, pył i piasek – znamy to już z poprzedniego numeru czasopisma. W tej odsłonie poznamy zakończenie zmagań w dolinie Szatt al-Arab. Zatrzymajmy się przy tym roku jeszcze na chwilę. Musimy jednak przenieść się do Ameryki Południowej, gdzie przyjdzie nam zlustrować potencjał militarny tamtejszych państw. W piątej odsłonie De Re Militari, nie mogło zabraknąć II wojny światowej i morskich opowieści o oficerach Ubootwaffe oraz o sieci niemieckich obiektów ostrzegawczo-alarmowych na Górnym Śląsku. To jednak nie koniec historii o konfliktach. Nieżyjący już wirtuoz śpiewał: Afryka dzika dawno odkryta – nic bardziej mylnego. Nasza ostatnia opowieść jest równie czarna, jak ląd, na którym się rozgrywała. Pora przenieść się do Tanzanii i rzucić się w wir wojny toczonej z Ugandą w latach 70. XX wieku. Koniec wieńczą materiał źródłowy, refleksje na temat filmu o słynnym holenderskim admirale oraz recenzje książek.
Mamy nadzieję, że zgromadzone w tym numerze teksty pozwolą Czytelnikom poszerzyć wiedzę, a przede wszystkim rozbudzą chęć do dalszego zgłębiania tematyki historycznej na łamach naszego czasopisma. Pragniemy również poinformować, iż w następnym numerze będziemy kontynuować wątki już rozpoczęte, pojawi się także kilka nowych, niezwykle pasjonujących tematów.
Wasza redakcja