Tinder, czyli wirtualne poszukiwanie miłości w XXI wieku
Tinder to jeden z największych fenomenów XXI wieku. Zakładają na nim konta nie tylko młodzi ludzie, poszukujący przygód, ale również prawdziwej miłości i stabilizacji. Jest to na tyle popularna metoda szukania partnera, że pisarze, którym nieobce są te dylematy, postanowili wziąć portal randkowy na warsztat. Jaka nauka płynie z ich lektury?
Miłość w zasięgu ręki?
W dobie internetu wszystko jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Wystarczy kliknąć, żeby ściągnąć film, który właśnie miał premierę w kinie, zamówić ubrania prosto z butiku mieszczącego się na drugim końcu świata, nauczyć się angielskiego czy programowania. Nie ma też większego problemu z nawiązaniem kontaktów międzyludzkich - nie tylko ze znajomymi, z którymi można “poczatować”, ale też z potencjalnymi partnerami. Niezwykłą karierę w ciągu ostatnich kilku lat zrobił Tinder, aplikacja randkowa, pozwalająca przeglądać profile zalogowanych osób, oznaczając je jako interesujące bądź nie. Jeśli zainteresowanie jest wzajemne, tworzy się “para” i istnieje możliwość bliższego poznania się online lub w tzw. realu. Jednak stąd jeszcze daleka droga do faktycznego związku, bliskości i snucia wspólnych planów. Dlaczego? Te zagadnienia poruszają w swoich książkach współcześni pisarze.
Tinder vs rzeczywistość
W sytuacji, w której masz do wyboru kilkunastu kandydatów, każdy jest na swój sposób interesujący, a w kolejce czekają następni, równie atrakcyjni wizualnie, łatwo jest wybrać tego jednego, może nawet jedynego? Niekoniecznie. Tinder przyciąga osoby, które lubią proste i skuteczne rozwiązania, przynoszące efekt natychmiast. Jednocześnie wielu z nich trudno jest „wydostać się” z matni oceanu możliwości. W końcu przesuwając palcem po ekranie telefonu komórkowego, otwieramy nieograniczony zasób kandydatek czy kandydatów do znajomości, czy romansu. Łatwo jest ulec pokusie rezygnacji z pracy nad relacją w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek zgrzytu - w kolejce czekają kolejni potencjalni kandydaci.
O miłości instant, jaką można znaleźć w popularnej aplikacji, napisał w książce „EraTindera” Jakub Przytarski. Jedno z pytań, jakie mu przyświecało przy pracy nad powieścią jest to, czy pod sztandarem tinderowej rozpusty i instagramowej atencji jest szansa na znalezienie wartościowej relacji. Ten pisany z męskiej perspektywy erotyk o dwudziestolatkach zagubionych w wirtualnym świecie, z pewnością pozwoli otworzyć oczy nie tylko tym, którzy nałogowo sprawdzają „matche”, ale też tym, którzy kompletnie nie rozumieją fenomenu Tindera.
Z własnego doświadczenia
Książkę na temat Tindera napisała też Joanna Jędrusik. “50 twarzy Tindera” (tytuł nie bez przyczyny nawiązuje do erotycznej powieści „50 twarzy Greya”) to pozycja wyjątkowa - autobiograficzny reportaż, w którym autorka zdradza szczegóły swoich tinderowych doświadczeń. To, co najbardziej w niej fascynuje to szczerość, bezpretensjonalność, surowe opisy przeżyć wewnętrznych, związanych z cyfrowymi romansami. Warto przeczytać, bez względu na zdanie o randkowych aplikacjach.
Tinder to recepta na samotność czy… największa z jej przyczyn? Odpowiedzi na to pytanie szukaj w jednej z książek na temat aplikacji, o której mówi cały świat. Albo najlepiej dwóch. W końcu, po co się ograniczać?