Play Along - Liz Tomforde

Romans sportowy i udawane małżeństwo to motywy wiodące prym w tej książce. I choć nie ma w nich nic odkrywczego to Liz Tomforde udowadnia, że można napisać powieść na opartych schematach i zafundować odbiorcom prawdziwą ucztę czytelniczą. Kennedy ma wykształcenie, które śmiało pozwoliłoby jej być samodzielnym lekarzem sportowym, jednak od lat zadowala się namiastką tego, na co ją stać. Kocha atmosferę drużyny z Chicago, jednak wie, że najwyższy czas ruszyć dalej. Dla Isaiah byłoby to jednak prawdziwym ciosem, w końcu od lat nieustannie próbuje zwrócić uwagę kobiety. Ale czy ten niepoprawny flirciarz może mieć na myśli coś poważnego? „Play Along” to kolejny pokaz świetnego pisarstwa Tomforde. Choć znajdziemy tu wątki typowe dla romansu oraz sceny rozpalające do czerwoności to ta książka ma do zaoferowania o wiele więcej. Autorka genialnie wplata tu ważne kwestie dotyczące rodziny, strachu przed bliskością, traumy z dzieciństwa czy ukrywania się za znakomicie przywdzianą maską. Do tego, dzięki głównej bohaterce, podkreśla niestety nadal pojawiający się problem wykluczenia kobiet i umniejszania ich profesjonalizmu w teoretycznie bardziej męskich dziedzinach. Ta powieść to także niezwykła i momentami wzruszająca historia rodziny, i to nie tylko tej z krwi, ale przede wszystkim tej z wyboru. Nie sposób nie wspomnieć o znakomitej kreacji bohaterów, i to nie tylko tych grających pierwsze skrzypce w tym tomie – Tomforde ma tę zdolność, że tworzy ich niczym z krwi i kości, i mimowolnie stają się oni bliscy czytelnikowi. A Isaiah? Cóż, w takim mężczyźnie można tylko się zakochać… Ogromnie polecam!