Lucky Luke Tom 55 Ballada o Daltonach i inne... - praca zbiorowa

Gdyby przeprowadzono uliczną (a w zasadzie stajenną) sondę i zapytano koński gatunek o ulubione wytwory kultury, to śmiem twierdzić, że znam odpowiedzi, jakie by przeważały. Wśród seriali wygrałby serial "Ed, koń, który mówi" (choć demaskował on prawdę, że konie potrafią gadać). Wśród nowel wygrałby "Łysek z pokładu Idy", gdyby większość respondentów stanowiły polskie konie. Ulubiony zespół - Brathanki. Dlaczego? Tylko on odważył się nagrać płytę "Patataj" bez udziału koni. W kategorii komiksów zdecydowanie wygrałby Lucky Luke. Śmiem twierdzić, że aż 101 procent koni wskazałoby tę serię jako najciekawszą z końskiego punktu widzenia. Wszystko przez Jolly Jumpera, wiernego towarzysza głównego bohatera. Ten koń to istny heros, szybki niczym błyskawica, marudny niczym mężczyzna przy gorączce 37,2 stopnia Celsjusza. Koń, który ma wychodne, potrafi łowić ryby, schodzić w dół po pionowych ścianach. Ma też zdolności jasnowidzenia, bo wie, z którego okna wypadnie jego właściciel. W tym tomie opowiadań jest krótka opowieść, w której rezolutny koń zakochuje się w pięknej klaczy. Co zrobi, aby przypodobać się nieznajomej? Jaki finał będzie mieć ta miłosna historia? To trzeba przeczytać! Konie czytające komiksy (jak również moja skromna osoba pisząca te słowa) polecają ten, jak i wszystkie inne historie z serii Lucky Luke. Dlaczego? Bo w każdym albumie występuje Jolly Jumper - koński król w komiksowym światku!