Magia pocałunku. Bridgertonowie - Julia Quinn

Kto z Was jest chętny zanurzyć się w świecie XIX-wiecznej socjety? Hiacynta to najbardziej niepokorna z sióstr Bridgerton. Mówi co myśli, często nie zważa na konwenanse, a do tego jest niezwykle inteligentna. Niestety nie są to cechy idealnej żony i nie takich kobiet poszukuje się w jej świecie. Zresztą, który mężczyzna stawiłby czoła wyzwaniom, jakie niesie ze sobą Hy? Może równie niepokorny i o nieco skalanej już reputacji? „Magia pocałunku” to już siódmy (!) tom serii opowiadającej o losach rodzeństwa Bridgerton. A ja nadal nie mam dość! I to chyba najlepiej świadczy o jej poziomie. Każdy tom jest inny, nie da się narzekać na nudę, a charaktery postaci są tak zróżnicowane, że z przyjemnością bliżej je poznajemy. W całym cyklu Quinn stawia wyraźny akcent na miłość rodziny, wzajemne bezwarunkowe wsparcie, promując tym samym wzorzec zdrowej relacji, co jest niezwykle cenne. Ten tom obfituje w tajemnice, zarówno dotyczące pochodzenia głównego bohatera, jak i przeszłości jego rodziny, co świetnie napędza fabułę. Ponadto słowne scysje i przekomarzanki Hiacynty i Garetha uświetniają narrację i dodają jej pazura, tak samo jak niezrównana postać lady Danbury. Autorka porusza tu także kwestię odrzucenia oraz samotności, co jest sporym atutem pozycji. Przez jej narrację, jak zwykle zresztą się płynie, a barwne opisy przenoszą nas wprost do dawnego Londynu, który potrafi zauroczyć. To kolejna książka z serii, z którą spędziłam naprawdę wspaniały czas i sama się sobie dziwię, że tak długo zwlekałam, by poznać losy rodziny Bridgerton. Tutaj każda postać ma nam coś do przekazania, każda opowieść porywa w swe objęcia i każda zbyt szybko się kończy! Polecam ogromnie!