Raw: Rebirth w.2 - Belle Aurora

Czy każda krzywda zasługuje na wybaczenie, nawet jeśli jej intencje były słuszne? Lexi pochowała Twitcha i choć dzielnie sprawuje opiekę nad ich synem, a jej życie wśród przyjaciół ustabilizowało się, to kobieta wie, że nigdy nie pozbiera się do końca po tej stracie. Jednak jej ukochany powraca i ten cios po raz kolejny kruszy jej już pokiereszowane serce. Z Ling nadal stanowiącą zagrożenie, z Juliusem i Aną, którzy ciągle próbują poukładać swoje życie po traumie, z tajemnicami, które w końcu wychodzą na światło dziennie, Lexi nie jest łatwo funkcjonować. Gdy świat rozpada się ponownie, ile trzeba mieć w sobie siły, by znowu stanąć do walki o własne szczęście? „Raw: Rebirth” to dla mnie najlepszy tom trylogii, a to dość niecodziennie, bo często odnosi się wrażenie, że kolejne tomy historii dopisywane są odrobinę na siłę. Nie w tym przypadku! Aurora tworzy genialną pozycję, od której trudno się oderwać, która niesie ogrom emocji i przede wszystkim mówi o wybaczeniu. Znajdziemy w niej odrobinę mniej mroku, a więcej rodziny, walki z uczuciami i prób poukładania życia głównych bohaterów, i ten zabieg bardzo mi się podobał. Nie zabraknie tu jednak niebezpieczeństwa, ciekawych zwrotów akcji, odrobiny erotyki i działań ponad prawem typowych dla profesji postaci. Jednak tym, co najważniejsze, jest możliwość obserwowania zmian, jakie zaszły w Twitchu na przestrzeni lat, jego dojrzałości i prób okiełznania pokaleczonego 'ja' oraz zrozumienia, że dla miłości robi się czasem naprawdę szalone rzeczy – także umiera. Jak dla mnie ta książka mogłaby się nie kończyć, a to mówi samo za siebie. To perfekcyjne domknięcie historii wszystkich postaci, których losy zostały nakreślone w tej serii i z czystym sumieniem ją polecam!