📦Darmowa dostawa od 69 zł - do Żabki oraz automatów i punktów GLS! Przy mniejszych zamówieniach zapłacisz jedynie 4,99 zł!🚚
Darmowa dostawa od 69,00 zł
Nasz Gałczyński - Piotr Mitzner, Zbigniew Mitzner
Promocja Okazja

Nasz Gałczyński - Piotr Mitzner, Zbigniew Mitzner

Wśród wierszy Gałczyńskiego mam swoje wiersze. Gdy natrafiam na nie w książce, wspominam ich wygląd pierwotny. Ich ojcostwo i macierzyństwo skupione są w jednej osobie, w osobie Poety. Oprócz jednak rodziców i piastunka patrzy na dorastające dziecko trochę jak na swoje. Byłem piastunką kilku nie najmniej ważnych satyrycznych wierszy Gałczyńskiego, pamiętam je, jak były noworodkami, niepodobnymi, oczywiście tylko zewnętrznie, do tych, które dziś znajdujemy w książkach. Wiersze Gałczyńskiego, gdy się rodziły, miały kolor zielony, kolor zielonego atramentu, kształt wielkich i bardzo czytelnych liter, z których specjalną uwagę zwracało z, ciągnące za sobą długi ogonek.

Miałem kilka listów od Gałczyńskiego i autografy tych jego moich wierszy. Zabrała je wojna. Mam je już tylko w pamięci, widzę je dobrze, pisane na dużych, nieliniowanych kartkach papieru formatu staroświecko zwanego kancelaryjnym, zawsze ręcznie i zawsze chyba zielonym atramentem. Nawet do ostatnich czasów, już w okresie realizacji planu sześcioletniego, gdy tak trudno było wybierać co się chce, Poeta w niewiadomy mi sposób umiał zaopatrzyć się w zielony atrament. Nie wynaleziono jeszcze sposobu kopiowania obrazów z ludzkiej pamięci. Takiego na przykład sposobu, że kładzie się na noc papier do odbitek fotograficznych pod głowę, a rano wyjmuje się z ramek kopię obrazu zachowanego już tylko w ludzkim mózgu. Gdyby taki wynalazek uczyniono, mógłbym ozdobić to wspomnienie licznymi autografami Gałczyńskiego. W mojej redaktorskiej praktyce rękopisy (zawsze rękopisy) dwóch autorów tak odbiły się w pamięci. To rękopisy Tuwima i Gałczyńskiego.



EAN: 9788378667193
Symbol
726903
Rok wydania
2025
Strony
100
Oprawa
broszurowa
Format
206x122 mm
Data premiery
2025-09-18
Waga
115 g
Więcej szczegółów
Bez ryzyka
14 dni na łatwy zwrot
Szeroki asortyment
ponad milion pozycji
Niskie ceny i rabaty
nawet do 50% każdego dnia
18,21 zł
/ szt.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 18,21 zł / szt.0%
Cena regularna: 28,00 zł / szt.-35%
Możesz kupić także poprzez:
Do darmowej dostawy brakuje69,00 zł
Najtańsza dostawa 4,99 złWięcej
14 dni na łatwy zwrot
Bezpieczne zakupy
Kup teraz i zapłać za 30 dni jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Symbol
726903
Kod producenta
9788378667193
Rok wydania
2025
Strony
100
Oprawa
broszurowa
Format
206x122 mm
Data premiery
2025-09-18
Autorzy
Piotr Mitzner, Zbigniew Mitzner
Waga
115 g

Wśród wierszy Gałczyńskiego mam swoje wiersze. Gdy natrafiam na nie w książce, wspominam ich wygląd pierwotny. Ich ojcostwo i macierzyństwo skupione są w jednej osobie, w osobie Poety. Oprócz jednak rodziców i piastunka patrzy na dorastające dziecko trochę jak na swoje. Byłem piastunką kilku nie najmniej ważnych satyrycznych wierszy Gałczyńskiego, pamiętam je, jak były noworodkami, niepodobnymi, oczywiście tylko zewnętrznie, do tych, które dziś znajdujemy w książkach. Wiersze Gałczyńskiego, gdy się rodziły, miały kolor zielony, kolor zielonego atramentu, kształt wielkich i bardzo czytelnych liter, z których specjalną uwagę zwracało z, ciągnące za sobą długi ogonek.

Miałem kilka listów od Gałczyńskiego i autografy tych jego moich wierszy. Zabrała je wojna. Mam je już tylko w pamięci, widzę je dobrze, pisane na dużych, nieliniowanych kartkach papieru formatu staroświecko zwanego kancelaryjnym, zawsze ręcznie i zawsze chyba zielonym atramentem. Nawet do ostatnich czasów, już w okresie realizacji planu sześcioletniego, gdy tak trudno było wybierać co się chce, Poeta w niewiadomy mi sposób umiał zaopatrzyć się w zielony atrament. Nie wynaleziono jeszcze sposobu kopiowania obrazów z ludzkiej pamięci. Takiego na przykład sposobu, że kładzie się na noc papier do odbitek fotograficznych pod głowę, a rano wyjmuje się z ramek kopię obrazu zachowanego już tylko w ludzkim mózgu. Gdyby taki wynalazek uczyniono, mógłbym ozdobić to wspomnienie licznymi autografami Gałczyńskiego. W mojej redaktorskiej praktyce rękopisy (zawsze rękopisy) dwóch autorów tak odbiły się w pamięci. To rękopisy Tuwima i Gałczyńskiego.



EAN: 9788378667193
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Prawdziwe opinie klientów
4.8 / 5.0 13705 opinii
pixel