Tewila Bambi - Jakub Ćwiek

„Tewila Bambi” to książka, która wzięła mnie z zaskoczenia i to w najlepszy możliwy sposób. Sięgając po nowość Ćwieka, spodziewałam się klasycznego kryminału, takiego z trupem, śledztwem i duetem detektywów biegającym z punktu A do B. Tymczasem dostałam coś znacznie bardziej niepokojącego i… intymnego. Ćwiek prowadzi tę historię jak ktoś, kto doskonale wie, że największe dramaty nie rozgrywają się na komendach policji, tylko przy rodzinnych stołach. Według mnie świetnym zabiegiem jest zestawienie dwóch powodzi: tej wielkiej z ’97 i tej współczesnej z 2024 roku. Katastrofy naturalne, które zmiotły pół Dolnego Śląska, stają się w książce metaforą rodzinnych katastrof, czyli tych, które zamiatamy pod dywan, aż w końcu woda przebija się przez worek piasku i już nic nie da się ukryć. Książka balansuje na granicy obyczajówki, thrillera psychologicznego i czegoś jeszcze: jakiegoś cienia, który pojawia się kątem oka, kiedy bohaterowie mówią o sprawach, których nie chcą pamiętać. Jedno wiem na pewno: to kolejna książka Ćwieka, przy której ani przez chwilę nie pomyślałam, że mogłabym się rozczarować. Warto!