Jego Cesarska Mość. Już się go nie pozbędziesz - Bai Cha

"Jego Cesarska Mość" to powieść graficzna o codzienności głównego bohatera z jego kotem i psem, gdzie to oczywiście koci Cesarz decyduje o dynamice ich relacji i życia - w końcu każdy mruczący władca potrzebuje swojego człowieczego sługi! Muszę przyznać, że dawno nie widziałam tak nietuzinkowo wydanego komiksu, czy też powieści graficznej - aż trudno mi jednoznacznie określić ramy gatunkowe przez ów niecodzienność. Autor swobodnie bawi sie stylem, łączącym różne typy grafik, czasem skupiające sie na samym obrazie, który stanowi o treści, a czasem dodając bardziej klasyczne, komiksowe czy mangowe teksty. Niemniej całość wizualnie zrobiła na mnie duże wrażenie, bowiem dbałość o ciekawe detale i hipnotyzujący styl artystyczny sprawiły, że z miejsca sie odnalazłam i pokochałam jego swobodny, trochę uroczy, a trochę prześmiewczy format. Sama treść również stawia na świeżość, bowiem nie jest to jednolita fabuła, a bardziej coś w rodzaju krótkich wspominek, scenek i ujęć z perypetii życiowych. Kto ma kota, ten wie, ze tu nie ma mowy o nudzie i w kolejnych opowiastkach odnajdziemy sporo sytuacji, które pewnie kociarze dobrze znają. Decyzyjność kocia o dawkowaniu i formie czułostek, mały puchaty chaos, gdziekolwiek sie znajdą, obsesja na punkcie pełnej miseczki i terytorialność z poczuciem pełnej władzy nad nią - któż tego nie doznał, mieszkając z mruczkiem?? Wiele razy parsknęłam śmiechem widząc genialnie przedstawione pomysły kociego bohatera i gagi? Co wyróżnia te opowieści to fakt, ze mimo humorystycznego założenia, znajdujemy tu również pod tą zabawną warstwą sporo momentów chwytających za serce i ocieplających je. Bo w tym wszystkim najważniejsza jest nieustająca miłość do kociego domownika❤️ Zaskakująco spora dawka emocji i historyjek, zamknięta w dość krótkim formacie. Kolejne strony przewraca się z ogromną przyjemnością, a choć do przeczytania jest w zasadzie za jednym zamachem, to z radością sie do niej wraca. Ze względu na kilka wymowniejszych ilustracji i opisanych sytuacji może odradzałabym młodszym czytelnikom, a starszym jak najbardziej polecam, zwłaszcza tym, którzy są z kotami za pan brat❤️