Post Scriptum - Milena Wójtowicz

Wiecie, co wpadło mi w łapki ostatnio? "Post Scriptum" Mileny Wójtowicz od wydawnictwa SQN! I powiem Wam jedno: to nie jest kolejna nudna książka o miłości, co to się kończy happy endem i zapominasz o niej pięć minut po przeczytaniu. Serio, to jest coś o wiele głębszego i bardziej… życiowego. Na początku powiem tak, jeśli szukacie lekkiej lektury na jeden wieczór, to może to nie do końca to. Ale jeśli lubicie, gdy książka zmusza Was do myślenia, to trafiliście idealnie! Milena Wójtowicz porusza w niej takie tematy, które siedzą nam w głowach, nawet jeśli nie zawsze o nich mówimy. Miłość? Jest. Przyjaźń? Oczywiście. Ale też cała masa dylematów, które dopadają nas, gdy wchodzimy w dorosłość. Wiecie, te momenty, kiedy musimy podejmować decyzje, które mogą zmienić wszystko. Jednym z największych plusów tej książki są postacie. Są tak prawdziwe, że masz wrażenie, jakbyś znał ich od zawsze. Każdy ma swoje wady i zalety, błędy i sukcesy. Nie są to żadne superbohaterki z idealnym życiem, tylko zwykli ludzie, którzy próbują ogarnąć świat. I to właśnie sprawia, że łatwo się z nimi utożsamiać i kibicować im w ich zmaganiach. Autorka świetnie pokazuje, jak bohaterowie ewoluują, jak zmieniają się ich priorytety i jak radzą sobie z trudnymi sytuacjami. A jeśli o bohaterach mowa, przygotujcie się na duet, który rozbawi Was do łez! Główni bohaterowie to Sabina Piechota i Piotr Strzelecki. Sabina to specjalistka od BHP, ale nie byle jaka – jest strzygą z ogromną słabością do słodyczy (serio, pochłania je kartonami, co jest lepsze niż... wiecie, co). Jest pragmatyczna, energiczna, doskonale zorganizowana i potrafi załatwić każdy problem, nawet jeśli chodzi o dotacje na dziwne projekty. Z kolei Piotr to psycholog, który ma swoje własne "nienormatywne" sekrety i próbuje opanować wewnętrzne pragnienia za pomocą lawendowych świeczek. Razem prowadzą firmę PS Professional Consulting, która specjalizuje się w pomocy "nienormatywnym" istotom – czyli wampirom, wilkołakom, wiłom i innym stworzeniom z legend, które żyją wśród nas. Co ciekawe, ci "nienormatywni" wcale się nie wyróżniają, a w firmie Sabiny i Piotra mogą porozmawiać o swoich problemach, skorzystać z terapii ducha, a nawet dowiedzieć się, jak przeprowadzić rytuał składania ofiar z zachowaniem norm BHP! Nie będę Wam spoilerować, bo frajda z czytania polega na odkrywaniu wszystkiego samemu, ale zapewniam – fabuła jest super wciągająca. Nie ma tu nudnych momentów, a każdy rozdział przynosi coś nowego. Czasem zastanawiasz się, co będzie dalej, a czasem po prostu chcesz wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Ale to nie jest taka typowa historia, gdzie wszystko idzie gładko. Są momenty, które zaskakują, zasmucają, ale też dają nadzieję. Sama historia zaczyna się, gdy ktoś w dość nieudolny sposób dybie na życie "nienormatywnych" istot. Sabina i Piotr, choć nie są detektywami, wplątują się w intrygę kryminalną. Muszą rozwikłać zagadkę, która wywróci ich spokojne życie do góry nogami. Cała fabuła krąży wokół kilku śledztw i zagadek, które nie zawsze idą po myśli naszych bohaterów. Będą musieli zmierzyć się z niebezpieczeństwami, a czasem nawet skorzystać z pomocy "opolskiego policjanta, który raz w miesiącu wyje do księżyca". Milena Wójtowicz zderza świat fantastyczny z biurokracją i kapitalizmem, co daje naprawdę komiczne efekty. To połączenie urban fantasy z lekkim wątkiem kryminalnym i dużą dawką humoru sprawia, że książka jest po prostu urocza i niesamowicie wciągająca. Mimo że porusza poważne tematy, to książka jest napisana takim językiem, że bez problemu się w nią wkręcicie. Nie ma tu zadęcia ani zbędnych, trudnych słów. Jest autentycznie i na luzie, czyli tak jak lubimy. To nie jest lektura, którą czytasz z przymusu – to coś, co naprawdę Cię pochłonie. Jeśli szukacie czegoś więcej niż tylko prostej rozrywki, jeśli chcecie przeczytać historię, która zostanie z Wami na dłużej i zmusi do refleksji nad własnym życiem, to "Post Scriptum" to strzał w dziesiątkę. Gorąco polecam! Dajcie znać, jak przeczytacie! Więcej o książce znajdziecie na stronie Wydawnictwa SQN oraz Lubimyczytac.pl. A Wy, jakie książki ostatnio Was porwały?