Miranda w retrogradacji - Lauren Layne

Miranda w życiu kieruje się logiką i nie może to dziwić, gdyż jest wykładowcą akademickim, poważnym doktorem i fizyczką. Pochodzi z rodziny naukowców i nie widziała dla siebie lepszej drogi kariery, zwłaszcza że posiada ponadprzeciętny mózg i kocha to, czego naucza. Dodatkowo stara się rozpowszechniać posiadaną wiedzę w różnych programach, by trafić do zwykłych ludzi i pokazać, że też mogą pokochać naukę, tak jak ona. Niestety, wszystko się zmienia, gdy zamiast oczekiwanej profesury jest zmuszona do wzięcia urlopu na uczelni. Ten trudny moment sprawia, że zwraca się ku astrologii, którą zawsze lekceważyła. Czy ta twardo stąpająca po ziemi kobieta może wyczytać swój los w gwiazdach? „Miranda w retrogradacji” to książka, którą po prostu pochłonęłam. Lekkość narracji Layne i magia jej pióra na szczęście nie tracą na tłumaczeniu i nadal mogłam w pełni delektować się jej stylem, który absolutnie mnie pochłania. Sam pomysł na historię również jest niesztampowy – horoskopy, kosmogram urodzeniowy, astrologia nie stanowią typowej kanwy dla romansu co już samo w sobie jest odświeżające. I jak się okazało to znakomity pomysł na tło dla miłosnej historii, choć warto podkreślić, że Layne włożyła w ten wątek sporo pracy, co odczuwa się przy lekturze i trzeba to docenić. Bohaterowie tej książki są świetnie scharakteryzowani, i to nie tylko ci najważniejsi dla opowieści, ale również poboczni są ciekawi, mają znaczenie dla fabuły i budzą różnorakie emocje. Pod płaszczykiem odskoczni od codzienności Mirandy Autorka buduje ciekawy wątek dotyczący tego, jak istotnym jest wsłuchanie się w siebie i swoje potrzeby, a także czasem zrewidowanie ścieżki, którą kiedyś zdecydowaliśmy się podążać. Sam element romansu jest uroczy, dodaje książce magii, ale i autentyczności, co może brzmieć dziwnie, ale po lekturze każdy zrozumie, dlaczego tak to ujęłam, a bohaterowie ukazują prawdziwą, szczerą miłość, o którą warto w życiu walczyć i nie zgadzać się na półśrodki. To naprawdę cudowna opowieść, która zachwyca piórem Autorki, świeżością tematyki, pięknym uczuciem i mnóstwem horoskopów. Ogromnie polecam!

"(...) - Chcesz, żebym poświęciła urlop sabatyczny na studiowanie swoich choroskopów... i czego jeszcze? - Nie chodzi tylko o studiowanie choroskopów (...) - Masz żyć według ich zaleceń. (...)" Wierzycie w horoskopy? Myślicie, że nasza przyszłość zapisana jest w gwiazdach? Tytułowa bohaterka książki "Miranda w retrogradacji" jest kobietą, która twardo stąpa po ziemi. Jej największym marzeniem jest zostać pełnoprawną profesorką na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Nova. Sama udziela się w wywiadach i jest twarzą wielu znanych programów. Lecz mimo to chce być rozpoznawalna z innych względów. Mianowicie ze swoich prac naukowych i teorii najwyższej klasy. Chce być znana ze swojego profesjonalizmu. Pragnie przekazywać swoją wiedzę młodemu pokoleniu. Pragnie go nią zarażać. I jakie jest jej rozczarowanie, gdy jej kandydatura zostaje odrzucona. Tej, która całe swoje życie miała już zaplanowane. Tej, która to życie wiązała z popularyzowaniem nauki, z fizyką, z karierą uniwersytecką. Teraz zmuszona jest do wykorzystania urlopu sabatycznego. Rocznego urlopu, w trakcie którego Miranda będzie mogła przewartościować całe dotychczasowe życie. Bez planów. Bez presji. Bez wszelkiej doskonałości. I właśnie teraz, gdy ma go rozpocząć omal nie zostaje potrącona przez samochód. Omal, bo oto ratuje ją nieznajomy... Miranda przeprowadza się do domu ciotki Lilian, która wyjeżdża na Florydę. To za jej namową, kobieta ma zmienić sposób swojego życia, a mówiąc konkretniej ma to życie prowadzić zgodnie z horoskopem. Z horoskopem, z którym na co dzień nie ma doczynienia. Po prostu w niego nie wierzy. Wszak jest kobietą racjonalną, a nie bujającą w obłokach. Mimo to zgadza się na ten eksperyment. Sama jest ciekawa, co z niego wyniknie. W Cottage One poznaje nowego sąsiada - gburowatego artystę, który powoli pozwala jej na zrozumienie tego, czego ona sama do końca nie pojmuje... "Miranda w retrogradacji" to niespieszna, romantyczna historia, która udowadnia, że czasami trzeba wyjąć ze swojej strefy komfortu. Że życie trzeba przeżyć, a nie podążać według planu. Że to, co ma się wydarzyć - wydarzy się, nawet jeśli nie zostało ujęte w horoskopie Macie w planach?