Pan Wielki Problem - R. S. Grey

Spędzając większą część doby w biurze trudno znaleźć czas na poszukiwania drugiej połowy poza środowiskiem pracowniczym. I choć nie bez powodu istnieją przestrogi dotyczące łączenia życia uczuciowego i kariery to bywają przypadki, dla których warto zaryzykować. Scarlett jest najmłodszą z rodzeństwa, a do tego jedyną córka, nie dziwi więc fakt, że wszyscy mają wobec niej rozwinięte instynkty opiekuńcze. Kobieta jednak doskonale umie zadbać o siebie, co pragnie udowodnić, pracując w firmie ojca. Choć problemem może nie być zbyt duży nawał obowiązków… Hudson nie bez powodu ma w kancelarii opinię nieprzystępnego. Większość pracowników się go boi i unika, a on sam nie daje powodów, by go polubić. To pracoholik i diabeł w garniturze. Ale czasem ludzie się zmieniają, prawda? „Pan Wielki Problem” to zabawna, lekka historia oparta na motywie romansu biurowego. Nie oczekujcie po niej wzniosłych refleksji, poważnych tematów, czy nieoczekiwanych zwrotów akcji. I choć nie zawiera w sobie niczego wyszukanego, to jako rozrywka na wieczór sprawdzi się idealnie. Bowiem, choć schematyczna, jest też angażująca, napisana z dowcipem, kąśliwym dialogami, opowiada o postaciach z charakterkiem, które da się lubić. Czyta się szybko i zapewnia przyjemny czas z lekturą, pozwalając odetchnąć od rzeczywistości w ciekawie wykreowanym środowisku prawniczym. A przy okazji Autorka pokazuje, że czasem ferowane wyroki na podstawie powierzchowności danej osoby mogą okazać się błędne, a także, że podążanie śladami rodziców niekoniecznie może być równoważne z ułatwieniem sobie życia. Jeśli potraktujecie tę książkę w kategorii odskoczni i macie ochotę na drobne zauroczenie gburowatą męską postacią to ta pozycja powinna okazać się dla Was strzałem w dziesiątkę!