Opinia niepotwierdzona zakupem
Młodość rządzi się swoimi prawami. Przyjaźniejszym okiem patrzy się wtedy na wszelkie błędy, pochopne decyzje podejmowane pod wpływem chwili i próby smakowania życia. Jednak nie każdy ma możliwość otrzymywania kolejnych losów na loterii od życia, niektórzy mają tylko jedną szansę, by coś zmienić. Czy wtedy warto zaryzykować?
Nora to bardzo młoda dziewczyna, ma dopiero osiemnaście lat, a w rodzinnym Donovan w stanie Indiana wiedzie dość smutne i monotonne życie. Pracuje w fast foodzie, a w wolnym czasie opiekuje się chorym i zgorzkniałym ojcem, podczas gdy jej matka stara się zarobić na życie. Gdy przypadkowo poznaje pochodzącego ze Szkocji Jima, postanawia zaryzykować i wyjeżdża z nim do Edynburga, gdzie jako małżeństwo próbują poukładać wspólne życie. Choć ryzykownym było dla niej rzucenie wszystkiego, co zna, to z drugiej strony tylko w tej szalonej sytuacji odnajdywała swoją szansę na to, by wieść lepsze życie. Jednak, jak to często bywa, nic nie jest takim, jak zakładali sobie młodzi i nieco jeszcze naiwni ludzie. Lecz gdy trzy lata później Nora przypadkowo poznaje przystojnego Aidena w barze, jeszcze nie wie, że to on, a nie jej mąż, w ciągu najbliższych lat wywróci jej życie do góry nogami.
„Play on” to jedna z tych książek, której nie da się tak naprawdę streścić w kilku zdaniach. Jest ona niezwykle złożona, a jakikolwiek opis zbyt mocno spłyca jej treść, nie oddając tego wszystkiego, co w sobie skrywa. Składa się z trzech części, które opisują życie Nory na różnych etapach jej życia, co pokazuje jak złożona i pełna komplikacji jest historia kobiety, której możemy towarzyszyć w jej perypetiach – często łamiących serce. I tak na przykład po końcu drugiej części powieści długo walczyłam, czy w ogóle czytać dalej, tak mocno odbiła się na mnie pod względem emocjonalnym, a to wiele znaczy i naprawdę rzadko się zdarza. W trakcie lektury wielokrotnie zastanawiałam się jak wiele ciosów od losu może udźwignąć młoda kobieta. Nora była naprawdę świetnie scharakteryzowaną postacią, silną i przede wszystkim realistyczną, a pomimo jej wad i nieustannego wątpienie w siebie dla mnie jej życiowa postawa była godna podziwu. Niewiele osób po takich życiowych doświadczeniach mogłoby się podnieść, a ona jeszcze znalazła w sobie motywację by podążać za marzeniami, co dla wielu może stanowić swego rodzaju inspirację. To historia o tym, jak wiele człowiek potrafi znieść, choć czasem mu się już wydaje, że to go złamało; o tym, że czasem najbliżsi ludzie potrafią nas skrzywdzić najbardziej, choćby nieświadomie bądź mimowolnie; o potędze przyjaźni, która jest niezbędna w trudnych chwilach i miłości tak silnej, że nie da się o niej zapomnieć, choćby walczyło się z całych sił. Jeśli szukacie lekkiego romansu, to zdecydowanie odradzam sięgać po tę książkę. Jeśli jednak szukacie czegoś więcej i jesteście gotowi na multum wszelakich emocji i lekturę na najwyższym poziomie – rzućcie wszystko i czytajcie, nie będziecie zawiedzeni.
2025-03-02Joanna, Wałbrzych