Opinia niepotwierdzona zakupem
Los z reguły lubi fundować nieoczekiwane zwroty, rzucać pod nogi przeszkody, zmuszać człowieka do wysiłku i trudnych decyzji. Nie ma jednak mocy, by determinować w pełni naszą przyszłość, zazwyczaj stawia przed nami swego rodzaju wyzwania, ale to od nas zależy jak sobie z nimi poradzimy. Jednak o wiele łatwiej jest zrzucić winę na fatum, aniżeli doszukiwać się jej we własnych wyborach.
Noelle jako młoda dziewczyna miała trochę problemów, by nawiązywać nowe znajomości. Dlatego też z dystansem podchodziła do syna przyjaciół rodziców, tak odmiennego w podejściu do życia i ludzi od niej. Jedne wakacje sporo w niej zmieniły, a już na pewno wpłynęły na sporo jej wyborów w przyszłości. Jako dorosłej kobiecie niezbyt dobrze udaje jej się ułożyć sobie życie prywatne. Jej marzeniem jest posiadanie dziecka, choć bez stałego partnera nie jest to takie proste. Już dawno zaakceptowała fakt, że serce oddała nie temu mężczyźnie, co trzeba i stara się jak najlepiej ułożyć sobie życie z tą świadomością. Ale może to nie był błąd?
Archie jako młody chłopak był naciskany przez ojca, by wybrać renomowany zawód. Żył pod presją i tylko u matki mógł szukać zrozumienia. Jednak rodzina rozpadła się szybciej, niż mógł przypuszczać jako młody człowiek. Po latach, jako szef kuchni, stara się nie popełniać błędów rodziców, ustalać sobie odpowiednie priorytety i żyć najlepiej, jak potrafi. Odeszły w zapomnienie jego nieustanne i nieznaczące podboje miłosne, wyprawy na malowniczą wyspę, czy beztroska dnia codziennego. Lecz pomimo upływu lat z jego życia nie zniknęła Noelle. Ale czy jej obecność na kolejne lata można brać za pewnik?
„Zwodniczy los” to moje kolejne spotkanie z Penelope Ward i choć już pogodziłam się z tym, że żadna nowa książka Autorki nie będzie lepsza niż jej „Gdy skończy się sierpień”, to jednak z ulgą mogę przyznać, że ta pozycja mnie nie zawiodła. Ward ma swój specyficzny styl, zarówno pisania, jak i kreacji fabuły, a jej zamiłowanie do rozciągania historii postaci na lata ja akurat uwielbiam, choć nie każdemu może przypaść ono do gustu. W tej opowieści otrzymujemy niełatwą relację ludzi, u których łatwo można pokusić się o stwierdzenie 'nie to miejsce, nie ten czas'. Nie potrafili oni stworzyć związku na różnych etapach życia i nigdy przeszkodą nie były ich uczucia, a jedynie okoliczności. Te ich kolejne potknięcia w próbach związania się łamią serce, powodują sporo emocji, i to duża zaleta książki. Niemniej jednak, nawet gdy Archie i Noelle prowadzą odmienne i osobne życia, nie sposób zaprzeczyć ich wzajemnej miłości, silniejszej niż wszystko inne – choć oboje tak łatwo zaakceptowali ją w swym sercu, że nauczyli się z nią funkcjonować niemal, jakby jej nie było. Ale to nie tylko powieść o miłości, która musi pokonać wiele przeszkód, bowiem Autorka porusza też w tej historii kwestię bezpłodności, co jest ważnym głosem w sprawie. Całość czytało mi się nadzwyczaj dobrze, moje serce zaliczyło trochę potknięć z nerwów podczas lektury, a bohaterom kibicowałam, ale też miałam ochotę momentami nimi potrząsnąć. Opowieść o losach Archie i Noelle uświadamia czytelnikowi jak ważna jest wzajemna komunikacja, ale też szczere wejrzenie w samego siebie. Polecam!
2025-03-16Joanna, Wałbrzych