Czy kryminologom grozi bezrobocie? Nie sądzę, niestety. Mam bowiem nieodparte wrażenie, że działalność przestępcza przenosi się stopniowo ze sfery realnej do wirtualnej, gdzie możliwości wydają się wręcz nieograniczone (często jeszcze nawet nie do końca zidentyfikowane, nie wspominając już o reakcji prawnokarnej), ryzyko zaś — minimalne. Sieć zapewnia anonimowość — to truizm. Lecz właśnie w realnym lub wyimaginowanym poczuciu anonimowości (ergo — bezkarności) działa cała rzesza oszustów internetowych, liczba zaś ofiar sięga niekiedy kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy.
Dla porządku dodajmy jednak, że w sferze realnej przestępczość ulega korzystnym przemianom. Staje się ona coraz mniej brutalna; bardziej cywilizowane formy przybiera nawet działalność zorganizowanych grup przestępczych (co wcale nie oznacza, że jest ona mniej groźna, zwłaszcza dla gospodarki kraju). Jeszcze kilkanaście lat temu ich aktywność obejmowała głównie prostytucję, wymuszenia haraczy, porwania dla okupu, napady na tiry oraz inną działalność rozbójniczą, obecnie zaś są to wyłudzenia podatku VAT i dotacji unijnych, nielegalny handel paliwami, produkcja i przemyt papierosow18 oraz narkotyków. O tej zasadniczej przemianie oblicza przestępczości zorganizowanej również — jak się wydaje—zadecydował w dużej mierze rachunek zysków i strat.
Wśród specjalistów od przestępczości — w sferze zarówno teorii, jak i praktyki — będą zatem niebawem dominowali księgowi oraz informatycy, cała reszta będzie się musiała przekwalifikować.