Super cena
Miłość mojego (nie)życia - Kristy Greenwood
Jak znaleźć miłość swojego życia po śmierci?
Gdy śmierć to dopiero początek Najbardziej romantyczna historia prosto z zaświatów!
Gdyby nie to, że i tak jest już martwa, Delphie właśnie umierałaby ze wstydu. Nie tylko przed chwilą opuściła ten świat w najbardziej żenujący sposób, jaki można sobie wyobrazić (zakrztusiwszy się burgerem z mikrofali), ale właśnie czeka w przedsionku zaświatów w obciachowej piżamie.
A obok niej stoi najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego spotkała w życiu (doczesnym i wiecznym).
Kiedy Delphie i intrygujący nieznajomy zaczynają rozmowę, wszystko inne (tak, nawet życie pozagrobowe) staje się nieważne. Niestety okazuje się, że mężczyzna trafił w zaświaty w wyniku pomyłki i zostaje natychmiast odesłany z powrotem. Dziewczyna miała nadzieję na odrobinę romansu chociaż po śmierci, jednak wygląda na to, że nic z tego
Kiedy więc Delphie otrzymuje szansę powrotu na ziemię i odszukania tajemniczego nieznajomego, korzysta z okazji, by znaleźć swoją potencjalną bratnią duszę i zacząć życie od nowa.
Jest tylko jeden problem: ma na to dziesięć dni.
Dziesięć dni, by go odnaleźć i sprawić, by się w niej zakochał.
A on nie pamięta, że kiedykolwiek się spotkali...
Dziewczyna prosi więc o pomoc swojego sąsiada z dołu, Coopera. Razem przeszukują każdy zakamarek Londynu i Delphie stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że życie, którego wcześniej unikała, może być mimo wszystko warte przeżycia.
EAN: 9788383713625Podmiot odpowiedzialny za ten produkt na terenie UE
Wydawnictwo Kobiece Agnieszka Stankiewicz-Kierus sp. k.WięcejAdres:
Al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 6Kod pocztowy: 15-111 Miasto: BiałystokKraj: PolskaNumer telefonu: 794200649Adres email: handlowy@wydawnictwokobiece.pl
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych. Opinie o Miłość mojego (nie)życia - Kristy Greenwood
5.00
Liczba wystawionych opinii: 1
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
Opinia niepotwierdzona zakupem
Śmierć rzadko kiedy jest oczekiwana, zwłaszcza w młodym wieku. Nikt jednak nie wie, kiedy przyjdzie jego koniec i w jakich okolicznościach się to stanie. Zawsze jednak okazuje się, że to życie na ziemi było zwyczajnie za krótkie. A gdyby tak dostać możliwość powrotu, choć pod pewnymi warunkami?
Delphie wiedzie bardzo spokojne i niestety równie samotne życie. Jej mama nie stanowi dla niej wsparcia, a ona po wielu rozczarowaniach ludźmi stwierdza, że lepiej jej we własnym towarzystwie. Pracuje w aptece, ale za wszelką cenę nie chce nawiązywać jakiejkolwiek relacji przyjacielskiej ze współpracowniczkami. Jedyna osoba, co do której otwiera swoje serce to starszy sąsiad, który nie mówi. Delphie wydaje się, że kocha jedzenie, leniwe wieczory z Netflixem i swoje pełne spokoju dni. Kiedyś kochała również sztukę, jednak obecnie nie potrafi do tego wrócić. I dopiero jej własna śmierć uświadamia jej, jak wiele ją w życiu omijało. Czy w pogoni za miłością swojego życia uda jej się odnaleźć także szczęście w zwykłej codzienności i otworzyć na ludzi?
„Miłość mojego (nie) życia” to tak cudowna w całej rozciągłości comfort book, że brak mi słów, by w pełni oddać co czuję po tej lekturze. Absolutnie i niezaprzeczalnie zakochałam się w tej fabule, w pomyśle na bohaterów, w szalonym świecie Delphie i nieokiełznanej Merritt – terapeutce zaświatów. Autorka za pośrednictwem stworzonej historii idealnie obrazuje nam, jak ważni w naszym życiu są inni ludzie, jak potrzebne jest ich towarzystwo, wsparcie, a czasem nawet i zranienie, by zwyczajnie poczuć, że się żyje. Przypomina jak szybko mija nam czas na ziemi i jak cenny jest każdy dzień, w którym możemy oddychać i czerpać z życia, bo każdy dzień daje nam przecież szansę – na nowe znajomości, na chwile radości, na całą paletę uczuć. I choć nigdy nie jest za późno, by coś zmienić, to warto jednak na te zmiany odważyć się jak najszybciej, nie biorąc za pewnik tego, ile przed nami jeszcze lat wśród śmiertelników. A jednak nie jest to swoisty hymn dla hedonistów, to świetnie wyważona historia, która skłania do refleksji nad własną codziennością. A przy okazji zapewnia też niesamowitą przygodę, okraszoną naprawdę wyjątkowym piórem Greenwood, trochę śmiechu, ale i wzruszeń, czyli wszystko, co powinno się znaleźć w takiej pozycji. To jedna z tych opowieści, którą naprawdę warto poznać i nie będziecie żałować ani minuty, którą jej poświęcicie – zapewniam! Ogromnie polecam!
2024-11-17Joanna, Wałbrzych