Opinia niepotwierdzona zakupem
Nikt nie wie, co dzieje się z nami po śmierci. Każdy ma jakieś wyobrażenie, jednak nie ma żadnych pewnych doniesień co do tego, co dzieje się z człowiekiem, gdy serce przestaje bić. Czeka nas nicość? Niebo bądź piekło? Ponowne narodziny w innym ciele? A może jeszcze coś innego? Nadal są w naszym życiu sprawy niezbadane, a na te pytania pewnie nigdy nie poznamy odpowiedzi.
Megan przeprowadza się z Phoenix, by spełnić marzenie swoje i zmarłego męża o otwarciu pensjonatu. Choć minęło pięć lat od jego śmierci nadal się z tym nie pogodziła i nie pomogły jej niezliczone godziny terapii. Kobieta pozornie radzi sobie całkiem nieźle, a jej sarkazm i specyficzne poczucie humoru pozwalają ukryć burzę uczuć szalejącą w jej wnętrzu. W środku jednak jest cieniem dawnej siebie i wie, że nic już tego nie zmieni, a ziejąca pustka po ukochanym będzie jej towarzyszyć już zawsze. A może życie jeszcze ją czymś zaskoczy?
Theo jest w Seaside znany i szanowany. Po wypadku, któremu uległ, nie jest już jednak tym samym mężczyzną, a jego usposobienie może wydawać się zarówno dziwaczne co też przerażające. Od lat nie mówi, cierpi na bezsenność, a zewnętrzne blizny nijak mają się do niezagojonych w psychice ran. Doskwiera mu samotność, choć poniekąd sam się na nią skazał. Megan wywołuje w nim szalenie sprzeczne uczucia, stąd ich spotkania nie należą do najmilszych, a Theo traktuje ją obcesowo. Jednak może pod tą maską grubiaństwa kryją się też inne uczucia?
„Midnight Valentine” to kolejna doskonała pozycja od J. T. Geissinger. Choć domyślałam się wyjaśnienia wszystkich spraw dotyczących głównych bohaterów w niczym nie przeszkodziło mi to w cieszeniu się lekturą. Autorce udało się świetnie zrównoważyć lekką, momentami humorystyczną narrację oraz świetne potyczki słowne z trudniejszymi wątkami dotyczącymi żałoby, czy radzenia sobie z problemami psychicznymi tak, by nie przygnieść zbytnim ciężarem czytelnika. Dodatkowo, cały kreowany przez nią świat oraz postaci poboczne są idealnie wpasowane do fabuły i nadają świetne tło dla historii Megan i Theo. Sami główni bohaterowie są szalenie złożeni, nie bez wad, dzięki czemu wydają się realistyczni, a bagaż doświadczeń, jaki niosą sprawia, że chcemy ich wesprzeć w zmaganiach z losem, ale też kibicujemy w drodze ku szczęściu. Ale czy to szczęście nadejdzie? Autorce udaje się pisać tak, że do końca nie jesteśmy pewni kolejnych zdarzeń, co zapewnia wiele emocji podczas lektury. Co ciekawe, w posłowiu Geissinger pisze o innym pomyśle, jaki miała na zakończenie, który i mi przyszedł do głowy. Jednak wybór, jakiego dokonała w niczym powieści nie umniejsza. Ogromną zaletą tej książki jest też oryginalna tematyka, jakiej się podejmuje, co nadaje historii niepowtarzalny wydźwięk. Spędziłam z tą pozycją naprawdę przemiły czas i gorąco ją polecam każdemu, kto szuka niesztampowej odmiany romansu z elementami, które z pewnością zaskoczą, ale i skłonią do refleksji.
2024-09-22Joanna, Wałbrzych