Super cena
Tańcząc na prochach zmarłych - Ludwik Lunar
CHŁODNY, DESZCZOWY GDAŃSK KRYJE W SOBIE MROŻĄCĄ KREW W ŻYŁACH TAJEMNICĘ.
W Nowym Porcie zostaje wyłowione ciało młodej kobiety, a sprawą interesuje się starszy aspirant Edward Sokulski, który podejrzewa, że zwłoki mogą należeć do zaginionej przed niespełna tygodniem osiemnastolatki.
Szybko okazuje się jednak, że trudno ustalić tożsamość denatki, a śledczy natrafia na labirynt niedomówień i zaskakujących powiązań.
Śledztwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, wciągając Sokulskiego w historię, która stawia przed nim i jego partnerką Darią Tyszką coraz więcej pytań bez odpowiedzi.
CZY MAJĄ DO CZYNIENIA Z SERYJNYM MORDERCĄ?
Gdańsk i Poznań, teraźniejszość i tajemnica sprzed lat. Lunar manipuluje i myli tropy, by zaserwować czytelnikowi doskonały, trzymający w napięciu do ostatniej strony, kryminał!
Agata Pożywiłko, Poznański Festiwal Kryminału GRANDA
EAN: 9788383574844Podmiot odpowiedzialny za ten produkt na terenie UE
Grupa Wydawnicza Filia sp. z o.o.WięcejAdres:
Kleeberga 2Kod pocztowy: 61-615Miasto: PoznańKraj: PolskaNumer telefonu: 665897872Adres email: biuro@wydawnictwofilia.pl
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych. Opinie o Tańcząc na prochach zmarłych - Ludwik Lunar
4.00
Liczba wystawionych opinii: 1
Kliknij ocenę aby filtrować opinie
Opinia niepotwierdzona zakupem
To moje pierwsze spotkanie z powieścią tegoż autora. Czy było udane? Czasami... Cała historia przypadła mi do gustu, bo lubię takie w których trzeba sięgnąć o przeszłości. Wiele wątków ostatecznie zgrabnie się spłata, ale po drodze trochę się plącze i dezorientuje czytelnika. Wiadomo nie od dziś, że szczegóły w akcji mają duże znaczenie... Niestety, poczułam się trochę zlekceważona, bo kilka faktów, które jako stały " czytacz" kryminałów powiązałam bezbłędnie, autor potraktował jako odkrycie roku. A przecież Ed, jako całkiem bystry policjant powinien to zauważyć natychmiast. Tym samym powstał tom( tomiszcze) obszerny i lekko przegadany. Trochę niekonsekwencji w samej konstrukcji powieści też się znajdzie: po 2/3 przeczytanego tekstu giną dialogi na rzecz opisów, nagle też pojawiają się zdania kwieciste i górnolotne, tak jak to zawierające tytuł powieści. Trudno też
uwierzyć, że bohater zawieszony w czynnościach, nagle przestaje interesować się światem i żyje jak w równoległej rzeczywistości- upojony powrotem do dziewczyny z macho staje się przytulnym misiem robiącym śniadanka. Tyszka jako partnerka Skulskiego stara się jak może, ale wujek na wysokim stanowisku tak często się pojawia, że zaczynam wątpić w inteligencję dziewczyny. Czyta się całkiem dobrze, choć korekta dała tu potężną plamę( określenie "wypróżniać kanister" z niewiadomych powodów mnie rozśmieszyło, nie brak też błędów stylistycznych). Zakończenie wskazuje na ciąg dalszy i tu mam nadzieję, że będzie może mniej, ale treściowej. Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z twórczością autora, bo warto dawać drugą szansę.