Legenda żeglujących gór + W cieniu góry - Paolo Rumiz
W zestawie
Legenda żeglujących gór wyd. 2023
To podróż, której początek i koniec tkwi w morzu, a trasa wędrówki, wynurzywszy się z głębin, unosi się w górę – nad wyłaniającym się archipelagiem.
Paolo Rumiz przemierzył tysiące kilometrów wzdłuż górskiego garbu Włoch – wieloryba. Droga wiodła przez Alpy i Apeniny, od zatoki Kvarner aż do Capo Sud, najbardziej wysuniętego na południe punktu półwyspu.
Wędrował przez doliny, w których żyły muflony. Mijał domy dróżników, przemierzał słynne górskie serpentyny. Biwakował w jaskiniach, chroniąc się przed ulewnym deszczem, odwiedzał sanktuaria, gdzie pogańskie bóstwa wciąż pojawiają się za plecami świętych. Spotykał kłusowników, strażników legendarnych schronisk, muzyków, którzy w tej niezwykłej krainie poszukują swoich korzeni. Rumiz przedstawia Włochy, których zazwyczaj się nie dostrzega i do których nie docierają turyści. Przy okazji poszukuje odpowiedzi na pytanie, jakie tajemnice kryją w sobie włoskie góry.
„Alpy i Apeniny przypominają ogromny szkielet jaszczura. Musi go dostrzec, choć nie musi się z nim wcale liczyć każdy, kto przemieszcza się wzdłuż czy w poprzek Półwyspu. Autostrady spłaszczyły ścieżki i krajobrazy, łączą dzisiaj nie miejsca, lecz nazwy. Ułatwiając pokonywanie wielkich dystansów, zatarły anatomię pejzażu. W "Legendzie żeglujących gór" Paolo Rumiz odzyskuje dla siebie i dla nas naturę tych miejsc i historie ludzi, dla których włoskie góry stały się wyborem albo losem.” Jarosław Mikołajewski
W cieniu góry. Wspomnienia Odważnej
Niezwykle inspirująca opowieść o heroizmie, ocaleniu i sile wspólnoty w cieniu największej
góry – Mount Everestu
Wszechobecny lód. Rozrzedzone powietrze. Zagrożenie tysiącmetrowym upadkiem. Oto codzienność,
z jaką musiała się mierzyć Silvia Vasquez-Lavado podczas swojej śmiałej wspinaczki na Mount Everest.
W cieniu góry to fascynujący zapis tej wyprawy.
W męskim elitarnym świecie Doliny Krzemowej Latynosce nie było łatwo. Pogrążona w alkoholizmie,
ukrywając przed rodziną swą orientację seksualną, wypierając krzywdę, jakiej doznała w dzieciństwie,
była o krok od zatracenia. I wtedy zaczęła się wspinać. We wspinaczce pociągnęła ją owa brutalna siła
konieczna, by wejść na szczyt, ryzyko, duch i sam ogrom gór, a także bliskość śmierci. Jako ocalała
postanowiła zabrać swój największy ból na największą górę, na Mount Everest.
„Matka Świata” – jak ją nazywają w Nepalu – tylko nielicznym pozwala osiągnąć swój wierzchołek, lecz
Silvia nie poszła tam sama. Zebrała grupę młodych kobiet mocno doświadczonych przez los i
poprowadziła je do obozu bazowego pod Everestem. Nie było to łatwe zadanie. Czasem budziło
przerażenie i szargało nerwy, ani na moment nie przestając być wielkim wezwaniem. Silvia wspomina
obawę, jaka jej towarzyszyła, gdy prowadziła te nowicjuszki do obozu, ale także chwile spokoju,
radości i ukojenia, gdy siła jej towarzyszek i poczucie wspólnoty popychało ją naprzód.
„Wspinając się na szczyty Korony Ziemi, Silvia Vasquez-Lavado dokonywała odważnego rozrachunku
z własnym życiem. Swoją historią natchnie niezliczone dusze, gdyż swój sukces osiągnęła w imieniu
nas wszystkich”.
Elizabeth Gilbert