A miało być jak w bajce wyd. kieszonkowe - F. T. Lukens

Historia z nieoczekiwanym zwrotem akcji

Nazywam się Artek i tak się składa, że stałem się królem, mimo że wcale tego nie chciałem.

Zdarza się, że niespodziewanie pojawia się w twoim życiu nieco nietrzeźwy czarownik, pokazuje ci tajemniczą przepowiednię, a potem wytycza ci drogę pełną wyzwań, w tym wydobycie z kamienia tępego miecza, zebranie drużyny i ratowanie królestwa. Brzmi jak klasyka, co nie?

Trochę jestem niezadowolony z tej nowej sytuacji, bo zamiast cieszyć się z tronu wolałbym umówić się na randkę z moim najlepszym przyjacielem, Mateuszem. Ale jak mogę to zrobić, skoro nagle na moje barki spadło ciężar troski o liczną grupę poddanych. W dodatku, zgodnie z zasadami magicznego kodeksu, obowiązkiem króla jest pójście do ślubu do ukończenia osiemnastych urodzin pod groźbą zniknięcia. (Jeśli tęskno tłumaczyć: „Umierają”. Chyba o to chodzi).

Czy wspomniałem, że moje osiemnaste urodziny są dokładnie za trzy miesiące?