! DARMOWA DOSTAWA DPD PICKUP, ŻABKA OD 89 ZŁ!
Darmowa dostawa od 89,00 zł
Rodzina Mortusiaków PAKIET 5, S. Wiech Wiechecki - Stefan Wiechecki Wiech
Pantofelki z flądry w.2016 - Stefan Wiechecki Wiech
Rodzina Mortusiaków - Stefan Wiech Wiechecki
Niejaki komputer - Stefan Wiech Wiechecki
Piąte przez dziesiąte - Stefan Wiech Wiechecki
Koncert na sikawkę - Stefan Wiech Wiechecki
Super cena

Rodzina Mortusiaków PAKIET 5, S. Wiech Wiechecki - Stefan Wiechecki Wiech

Cena regularna142,00 zł
92,20 zł
/ szt.
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 90,48 zł
z
Możesz kupić także poprzez:
Produkt dostępny
Produkt dostępny
14 dni na łatwy zwrot
Bezpieczne zakupy

W zestawie

Rodzina Mortusiaków - Stefan Wiech Wiechecki
Rodzina Mortusiaków - Stefan Wiech Wiechecki (1 szt.)
18,52 zł / szt.
Niejaki komputer - Stefan Wiech Wiechecki
Niejaki komputer - Stefan Wiech Wiechecki (1 szt.)
16,64 zł / szt.
Piąte przez dziesiąte - Stefan Wiech Wiechecki
Piąte przez dziesiąte - Stefan Wiech Wiechecki (1 szt.)
16,64 zł / szt.
Koncert na sikawkę - Stefan Wiech Wiechecki
Koncert na sikawkę - Stefan Wiech Wiechecki (1 szt.)
20,20 zł / szt.


Pantofelki z flądry w.2016
WIECH jednakowo zachwyca już czwarte pokolenie Polaków. Przedtem dziadków i rodziców. Teraz znów dzieci i wnuków. Pokładamy się ze śmiechu i zarazem ciarki nas przechodzą. Przedwojenne opowiadania. Przedwojenna jakość. Wiech uznany za najbardziej warszawskiego z warszawskich pisarzy. Znawca, a może wręcz współtwórca warszawskiej gwary, choć on sam twierdził, że jedynie wiernie ją odtwarza, ograniczając się jedynie do oszlifowania jej, a czasami nadania jej formy nieco elegantszej, bo w jego ksiązkach nie znajdziemy żadnego grubiaństwa (z ulubionym warszawskim kurwa jego mać na czele), a mimo to oddaje w sposób niezwykły koloryt językowy warszawskiej ulicy. A przy tym te jego opowiadania mają przecież także niezwykle ostry, krytyczny pazur - wszak Wiech wytyka nam bezwzględnie nasze wady z pijaństwem i awanturnictwem na czele. O autorze niniejszego tomu pisał Michał Choromański: Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych, niewyczerpanego w pomysłach i zajmującego wyjątkową postawę moralną. O Wiechu można nawet powiedzieć, że jest wielkim filozofem. A Maria Pawlikowska-Jasnorzewska dodawała: Wiech to gentleman, szalenie dowcipny, nigdy jadowity, często wzruszający. Jego felietony są wynikiem obserwacji bardzo uważnej, pracy w swoim rodzaju całkiem twórczej i na wskroś oryginalnej. A Antoni Słonimski podsumowując twórczość Wiecha pisał: Wolę książkę, która ma niepoważne zamierzenia i poważne osiągnięcia, od dzieł, które mają poważne zamierzenia i niepoważne osiągnięcia. Obecny tom pt. Pantofelki z flądry czyli czwarty tom opowiadań powojennych Wiecha w naszej edycji jest zapożyczony od jednego z utworów, zawiera większość opowiadań opublikowanych przez autora w latach 1948-1950 w tomach G - jak Gienia, Z bukietem w ręku oraz Do wyboru do koloru. Pominęliśmy opowiadania, które Wiech opublikował już przed wojną, a w wymienionych wyżej tomach po prostu powtórzył pod identycznym tytułem bez zmian (lub ze zmianami jedynie o charakterze kosmetycznym). Część opowiadań z tomu G - jak Gienia, które nie weszły w skład niniejszego zbioru, opublikowaliśmy wcześniej w tomie trzecim niniejszej edycj



Rodzina Mortusiaków
Ósmy tom Opowiadań powojennych najbardziej warszawskiego z pisarzy warszawskich Stefana Wiecheckiego WIECHA. Wiech nie tylko odtwarza koloryt Warszawy, on wręcz tworzy język, gwarę warszawskich drobnych cwaniaczków. Opisując świat z puntu widzenie przeciętnego "Walerego Wątóbki" zauważa w tym świecie masę absurdów, rzeczy pozytywnych i negatywnych. A tym razem tom stanowi osobną całość, a głównymi bohaterami są Pan Walery wraz z rodziną. A rzecz dzieje się nie tylkow warszawie, ba pan Walery wybiera się nawet do Londynu! Ale nie masz cwaniaka nad Warszawiaka - i tam sobie poradzi i opisze zgodnie ze swym oglądem świata. Wiech częstokroć kpi sobie z władzy, ale ponieważ robi to jako pan "Wątróbka" to zdaje się, iż można to traktować z przymrużeniem oka. A tym czasem Wiech był po prostu wielkim pisarzem i stworzył tę swoją specyficzną formę bo może ułatwiała zawoalowaną krytykę i pozostawiała to co najcenniejsze - trochę żartu, śmiechu, przymrużenia oka. A o języku swojej twórczości sam Wiechstwierdził ambiwalentnie Pytano mnie, czy uważam się za współtwórcę gwary warszawskiej. Współtwórca to za duże słowo. Starałem się zawsze wiernieją tylko odtworzyć. Oczywiście zdarzało się na kanwie istniejących zwrotów wyprodukować coś nowego, ale wypadków tych było niewiele Tej gwary już prawie nie ma powracamy więc do Wiecha trochę z tęsknoty za dawną Warszawą, ale może przede wszystkim to po prostu pisarz znakomity, o którym M. Choromański pisał nawet; Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych




Niejaki komputer
Dwunasty już tom Opowiadań powojennych najbardziej warszawskiego z pisarzy warszawskich Stefana Wiecheckiego WIECHA. Wiech nie tylko odtwarza koloryt Warszawy, on wręcz tworzy język, gwarę warszawskich drobnych cwaniaczków. Opisując świat z punktu widzenie przeciętnego Warszawiaka cwaniaka, zawsze pewnego swych racji, zauważa w tym świecie masę absurdów, rzeczy pozytywnych i negatywnych. Wielokrotnie zajmuje się sportem, zwł. kolarstwem (przecież cała Polska fascynowała się Wyścigiem Pokoju, więc wśród kibiców nie mogło zabraknąć Walerego Wątróbki i jego małżonki) i piłką nożną Wiech częstokroć kpi sobie z władzy, ale ponieważ robi to jako pan "Wątróbka" (bo tak się nazywa główny bohater opowiadań Wiecha) to zdaje się, iż można to traktować z przymrużeniem oka. A tym czasem Wiech był po prostu wielkim pisarzem i stworzył tę swoją specyficzną formę, bo może ułatwiała zawoalowaną krytykę i pozostawiała to co najcenniejsze - trochę żartu, śmiechu, przymrużenia oka. A o języku swojej twórczości sam Wiech stwierdził ambiwalentnie Pytano mnie, czy uważam się za współtwórcę gwary warszawskiej. Współtwórca to za duże słowo. Starałem się zawsze wiernie ją tylko odtworzyć. Oczywiście zdarzało się na kanwie istniejących zwrotów wyprodukować coś nowego, ale wypadków tych było niewiele Tej gwary już prawie nie ma powracamy więc do Wiecha trochę z tęsknoty za dawną Warszawą, ale może przede wszystkim to po prostu pisarz znakomity, o którym M. Choromański pisał nawet; Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych. W tym tomie znajdziecie opowiadania opublikowane pierwotnie w 1968 roku w zbiorze opublikowanym przez wydawnictwo Czytelnik pod tytułem "Śmiech śmiechem" A wszak: Kto czyta Wiecha, ten się uśmiecha!




Piąte przez dziesiąte
Czasem zazdrość tego człowieka ogarnia, gdy słyszy starszych od siebie biesiadników przy kawiarnianym stoliku w Europejskiej sypiących jak z rękawa nazwiskami i datami.
Pewien świetny kompozytor na przykład, choć metryką wyprzedza mnie o lat kilka, recytuje jak z nut odległe w czasie fakty i ich szczególiki. Zresztą jest z tego dumny:
Ja tam na pamięć nie mogę narzekać mawia o sobie pamiętam wszystkie nazwiska i numery telefonów. Nawet po wódce. Mogę wypić pięć... tych... no, tych na nóżce... i wszystko w porządku.
Nawet i jemu zatem się zdarza, że umknie z pamięci takie proste słowo jak kieliszek. Cóż dopiero mówić o zwykłym śmiertelniku, niemogącym sobie czasem przypomnieć, o której miał wrócić do domu.
Toteż na ewentualne zarzuty, że w tej garści wspomnień niejedno może potraktowane zostało piąte przez dziesiąte, niezbyt wyczerpująco... dla czytelnika zgodzę się. Ale zmuszony będą zastosować znaną handlową zasadę, że po odejściu od kasy żadne reklamacje uwzględniane nie będą.




Koncert na sikawkę
Piętnasty już tom Opowiadań powojennych najbardziej warszawskiego z pisarzy warszawskich Stefana Wiecheckiego WIECHA. Wiech nie tylko odtwarza koloryt Warszawy, on wręcz tworzy język, gwarę warszawskich drobnych cwaniaczków. Opisując świat z punktu widzenie przeciętnego Warszawiaka cwaniaka, zawsze pewnego swych racji, zauważa w tym świecie masę absurdów, rzeczy pozytywnych i negatywnych. A że PRL pełen był drobnych absurdów także, więc wychwytuje je Wiech swoim uszczypliwym piórem Spogląda także "przez lufcik" na to czym żyje warszawska ulica: a to nowe spektakle teatralne, a to koncert rockowy (w tych latach!) Rolling Stonesów, a to Jazz jamboree ochrzczone przez wiechowskiego pana Piecyka mianem Jamboree bez drzazgu, a to olimpiada czy słynny Wyścig Pokoju. A przede wszystkim codzienność Warszawy. W tym tomie zebraliśmy opowiadania z lat 1970-1972 opublikowane pierwotnie w tomie "Przez lufcik". Jak zwykle w tej serii tom zatytułowaliśmy tak jak jedno z zawartych w nim opowiadań.
M. Choromański pisał o autorze wspomnień: Uważam Wiecha za jednego z najlepszych polskich pisarzy współczesnych. A poza wszystkim, wciąż pozostaje aktualne hasło: Kto czyta Wiecha, ten się uśmiecha!
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Zaufane Opinie IdoSell
4.81 / 5.00 7995 opinii
Zaufane Opinie IdoSell
2024-06-15
Szybka dostawa
2024-06-14
Szybko i dobrze zapakowane. Czego chcieć więcej?
pixel