Gdybyśmy znów się spotkali - Ana Huang

Farra z wyjazdem do Szanghaju wiąże spore oczekiwania – oczywiście oprócz dobrej zabawy i poznania tego zniewalającego miasta chce w końcu ruszyć ze swoim życiem uczuciowym. Dotychczas nie miała w tej kwestii szczęścia. Jednak spełnienie tego jej życzenia przyjdzie z dość nieoczekiwanej strony, w postaci pewnego siebie i zadziornego byłego futbolisty. „Gdybyśmy znów się spotkali” nie jest kolejnym, przewidywalnym romansem mającym miejsce w college'u. Owszem, rozrywki młodych ludzi i ich wspólne spędzanie czasu stanowi ważną część książki, bez której przecież zabrakłoby tego, co najważniejsze – realizmu w opisywaniu życia wchodzących w dorosłość bohaterów. Jednak Huang udowadnia, że nawet w powieści opisującej losy mniej dojrzałych postaci nie traci na emocjonalności przekazu i pazurze, do którego przyzwyczaiła w innych historiach. Dużym atutem jest też ukazany tu autentycznie i magicznie jednocześnie Szanghaj oraz ogólnie kultura Chin, które mogą sprawić, że niejedna osoba, po lekturze, zapragnie wybrać się w te miejsca. Sam romans natomiast jest przekonujący, pełen uczuć, wzlotów i upadków oraz przede wszystkim nie zawiera w sobie nawet krztyny lukru – jest tak szalenie rzeczywisty, że może aż naderwać nieco bardziej wrażliwe serca czytelników. Jak pisze sama Autorka w przedmowie, z czym w pełni się zgadzam, ta pozycja może stanowić pełnowymiarową opowieść i mówiąc szczerze takie poprowadzenie losów postaci przemówiło do mnie w pełni. Tym samym nie będzie Huang łatwo stanąć na wysokości zadania, jeśli chodzi o treść drugiego tomu – czy jej się to uda? Niebawem się przekonam!