Lato w wielkim mieście - Alex Aster

Nowy Jork może wzbudzić tylko skrajne uczucia – daje się kochać lub nienawidzić. Ale czy można zmienić czyjeś tak stanowcze zdanie o mieście, które nigdy nie śpi? Elle jest scenarzystką filmową i w pogoni za weną musi wrócić do miasta, które darzy szczerą niechęcią. Od lat udało jej się zachować anonimowość w branży, pomimo kolejnych sukcesów i za nic nie chciałaby tego zmieniać. Ceni sobie spokój, domowe życie, bycie samotną wyspą i niezależność. Potrafi żywić urazę latami, nie robią na niej wrażenia bogactwo, czy władza, swój laptop traktuje niczym dziecko i nie przepada za wychodzeniem poza własną, maleńką strefę komfortu. Jednak to lato i Nowy Jork zmienią dla niej naprawdę wiele. Czy na lepsze? „Lato w wielkim mieście” to przede wszystkim hołd dla Nowego Jorku, mojego ukochanego miejsca na ziemi, co samo w sobie może sprawić, że nie potrafię obiektywnie spojrzeć na tę powieść. Ta książka zachwyca narracją, widokami, atmosferą, ale i pomysłem na fabułę, która wbrew pozorom może zaskoczyć, choć to z założenia lekki, wakacyjny romans. Aster w tej powieści pokazuje, jak łatwo można kogoś skrzywdzić robionymi z góry założeniami na podstawie powierzchownej oceny. Jak wydarzenia z przeszłości mogą wpływać na teraźniejszość i wszelkie wybory. Jak nadmierna duma może wbrew pozorom krzywdzić i zamykać na piękne rzeczy w życiu. Autorka pokazuje także, że każde złe wspomnienia może zastąpić nowymi, że miłość naprawdę jest cierpliwa, że nie da się wszystkiego kupić, a przyjaźń i miłość to dobra bezcenne i najbardziej wartościowe w życiu. Za pomocą kreowanych bohaterów, także tych pobocznych, przypomina, że każdy z nas jest inny i ma inne spojrzenie na życie i szczęście, co należy uszanować. To naprawdę mądra powieść, która daje do myślenia, rozkochuje w Nowym Jorku i kreuje zdrowe relacje oraz postaci z krwi i kości z ich wadami i zaletami. Najlepsza książka na tegoroczne lato? Być może! Gorąco polecam.