Lista marzeń - Lori Nelson-Spielman

Wraz z wiekiem, doświadczeniami i narastającą ilością zwyczajnych obowiązków tracimy lekkość ducha, czy spontaniczność. Nazbyt często pragnienia z młodości wydają się błahe, zastąpione poważnymi celami do realizacji naznaczonymi zupełnie innymi priorytetami. A może jednak warto pamiętać o tej młodszej wersji siebie i jej marzeniach? Brett pochodzi z zamożnej rodziny i wiedzie dość poukładane życie. Ma chłopaka, z którym planuje przyszłość, stabilne zatrudnienie w rodzinnej firmie i mniej więcej wie, jak będzie wyglądać jej przyszłość. Śmierć matki to dla niej ogromny cios, bowiem zawsze łączyła je wyjątkowa więź. Nie wie jednak, że jej odejście wywróci jej codzienność do góry nogami nie tylko z powodu żałoby, ale i testamentu. Kobieta już dawno zatraciła w sobie to, co cechowało ją jako nastolatkę. Czy będzie potrafiła odnaleźć w sobie iskierki dawnej Brett i wypełnić ostatnią wolę ukochanej mamy? „Lista marzeń” to dość szumnie reklamowany tytuł z uwagi na premierę filmu na Netflixie inspirowanego tą historią. I cóż mogę rzec? Książka jest o wiele lepsza! I absolutnie nie dziwi mnie sukces tej opowieści, bowiem jest wyjątkowa pod wieloma względami. Tym, co najbardziej mnie tu zaskoczyło jest autentyczność. Autorka zadbała o to, by głównej bohaterce nie wszystko szło jak z płatka, rzuciła na jej drogę szalenie różne postaci, które nie zawsze wnosiły coś pozytywnego do jej losów, a dzięki temu miałam wrażenie, jakbym śledziła poczynania realnej kobiety, która próbuje spełnić wolę matki, ale i przy okazji odnajduje pogubione już dawno skrawki siebie. W tej pozycji odnajdziemy zarówno odrobinę humoru, jak i momenty, które wyciskają łzy, a wszystko to okraszone jest tak dobrą i płynną narracją, że trudno to ubrać w odpowiednie słowa – Spielman po prostu ma talent i potrafi tworzyć przekonujące i trafiające do serca opowieści. Między wierszami, nienachalnie, a jednak umiejętnie, trafiając do świadomości odbiorców, porusza tematy dotyczące bezdomności, przewlekłych chorób, wczesnego macierzyństwa, problemów psychicznych, ślepej pogoni za pieniędzmi, czy uprzywilejowanego życia, które może wbrew pozorom nastręczyć problemów w przystosowaniu się do szarej rzeczywistości. I choć sam pomysł na fabułę jest genialny i wciągający to dopiero wykonanie, emocjonalność, intrygująca i realistyczna kreacja bohaterów, refleksja, którą wywołuje lektura oraz poruszane tematy sprawiają, że całość czyta się perfekcyjnie. Ja jestem szczerze zachwycona tą pozycją i ogromnie Wam ją polecam – naprawdę warto zanurzyć się w świat Brett.