Opinia niepotwierdzona zakupem
Unikanie problemów nie sprawia co prawda, że one magicznie znikają, jednak pozwala odsunąć je w czasie na tak długo, że praktycznie bledną w odmętach pamięci. I choć nie jest to najlepszy pomysł na rozprawianie się z trudami, które funduje nam życie, to z pewnością działa – przynajmniej na pewien czas. Jednak, tak jak przeszłość lubi wracać nieoczekiwana, tak i nierozwiązane problemy zupełnie przypadkiem powracają niczym bumerang, czy jesteśmy na to gotowi, czy nie.
Penelope zarabia na życie, pisząc romanse. Marzy jej się jednak otwarcie księgarni, w której wraz ze swoimi przyjaciółkami miałyby w ofercie tylko książki z gatunku, w którym sama tworzy. W młodym wieku wyjechała z domu rodzinnego i pomimo rodzinnego majątku swoje życie zbudowała ciężka pracą. To kobieta niezależna i pełna woli walki, dowcipna a jednak skrywająca własne bolączki i niepowodzenia. Nie bez powodu nie odwiedzała rodzinnych stron przez długi czas. Ale jeśli chce zrealizować swoje marzenie to musi poprosić o wsparcie swojego tatę, co nie będzie dla niej łatwe.
„Penelope Banks szuka miłości” to książka, do której coś mnie przyciągało. Z opisem zapoznałam się pobieżnie, stylu Autorki nie znałam wcale, a koniecznie chciałam poznać tę powieść. I w tym wypadku intuicja kompletnie mnie nie myliła, bo ta powieść ma tak wiele warstw i jest tak świetnie napisana, że ominęłaby mnie wyjątkowa lektura, gdybym po nią nie sięgnęła. Historia zaczyna się lekko, dowcipnie, momentami sarkastyczna narracja zapowiada w początkowym rozdziałach świetną komedię romantyczną. I już samo to w pełni mnie satysfakcjonowało, jednak im dalej brnęłam w fabułę okazało się, że ta opowieść skrywa o wiele więcej. Bowiem gdy poznajemy odrobinę przeszłości głównej bohaterki, odkrywamy kolejne warstwy, które skrzętnie skrywa, poznajemy również jej blizny, których nijak nie zaleczył czas. To opowieść o poczuciu odrzucenia przez najbliższych, o nieustannym poczuciu bycia niewystarczającą, o zawiedzionych nadziejach i ucieczce, bo uciszyć wewnętrzne demony. O stracie, rozstaniach, skomplikowanych relacjach rodzinnych, wzajemnych pretensjach i poszukiwaniu szczęścia. Pod otoczką lekkiej i często humorystycznej narracji, za kreacją nieco niedojrzałej, a już na pewno sprawiającej wrażenie nie biorącej życia na poważnie kobiety, skrywa się wartościowa powieść, która nie tylko wciąga w swoje objęcia, ale i skłania do refleksji. Stanowi także ukłon dla całej społeczności zakochanej w słowie pisanym, zawiera w sobie ciekawe wzmianki o kosmogramach urodzeniowych, sile amuletów i astrologii. I ta mieszanka, idealnie wysublimowana i wyważona, choć objętościowo niewymagająca to jednak w takiej formie, jaka zostaje oddana czytelnikowi, zauroczy na każdym kroku. Dodatkowym plusem jest także to, że Adams udaje się stworzyć przekonujący i chwytający za serce wątek miłosny bez ani jednej sceny erotycznej, co w mojej ocenie powinno stanowić dla wielu drogowskaz pisarski. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem tej pozycji i szczerze Wam ją polecam!
2025-03-09Joanna, Wałbrzych