Idealni nieznajomi - J.T.Geissinger

Tragiczne wydarzenia w życiu zmieniają człowieka i pozostają otwartą, sączącą się raną bez względu na upływający czas. Jednak póki bije serce, los potrafi jeszcze zaskoczyć, i to nie tylko negatywnie. Czy warto się poddać jego porywom, gdy już dawno założyło się, że wszystko skończone, a nasze istnienie to jedynie marna egzystencja? Olivia to pisarka, która zmaga się z brakiem weny. Jej życie obróciło się w proch dawno temu, a ona stara się jak może funkcjonować na jego zgliszczach. Kontakt utrzymuje jedynie z dwoma przyjaciółkami, a za sprawą jednej z nich ląduje w Paryżu. Tymczasowy pobyt w mieście zakochanych ma być lekiem na jej problemy i odpowiednim krokiem ku uzdrowieniu. Jednak są wydarzenia, z których trudno się podnieść, niezależnie od otaczającej nas rzeczywistości, wewnętrznej siły, czy ciętych ripost. Bowiem pełne cierpienia oczy wyrażą więcej, niż by się chciało. James to mężczyzna pełen tajemnic, ale idealnie pasuje to do jego artystycznej aury. Tworzy wyjątkowe obrazy, pełne emocji, które się udzielają. On sam powala swoją aparycją, a jednak wydaje się być wręcz udręczony okazywanym mu zainteresowaniem. Jest pełen niespodzianek, a jego sekrety nie są łatwe do przejrzenia. Zupełnie inaczej ma się do to do jego zainteresowania amerykanką, która niespodziewanie pojawia się w jego życiu i miesza mu w głowie, co widać gołym okiem. Ale czy taka znajomość z datą ważności ma jakikolwiek sens? „Idealni nieznajomi” to jedna z tych pozycji, którą pewnie będziecie mieli ochotę odłożyć na krótko po jej rozpoczęciu. Autentycznie, myślałam, że nie przetrwam tej lektury i zachodziłam w głowę, skąd zbiera ona tak dobre opinie. Ogromny pociąg do siebie głównych bohaterów i mnogość scen zbliżeń zniechęcały mnie kartka po kartce, a jedyne, co podtrzymywało moje zainteresowanie, to tajemnice postaci, które obiecały sobie wzajemnie nie wkraczać na tematy osobiste. Gdy już przebrnęłam przez nadmiar erotyzmu zrobiło się jeszcze gorzej, bo miałam wrażenie, jakbym wkroczyła do kiepskiej produkcji sensacyjnej, która może i wiele tłumaczyła, jeśli chodzi o zachowanie bohaterów, ale też była pozbawiona większego sensu, patrząc na całokształt powieści. Brzmi niezbyt zachęcająco, prawda? Wiem! Sama byłam ogromnie rozczarowana, nie dowierzałam, że Geissinger porwała się na napisanie czegoś takiego. A potem nadeszła bomba. Prawdziwa bomba, której kompletnie się nie spodziewałam, która pozostawiła mnie w ogromnym szoku i właściwie nadal, na długo po odłożeniu lektury, mój mózg nie funkcjonuje jak powinien. Książka jest podzielona na cztery części i zaręczam, że warto przebrnąć przez dwie pierwsze, bowiem kolejne robią z czytelnikiem coś takiego, że trudno to opisać. Jestem na równi zachwycona, jak i nadal skonfundowana tym, co zaserwowała nam Autorka i właściwie nie do końca pewna co finalnie myśleć na temat wydarzeń nam zaprezentowanych. Majstersztyk to zbyt słabe słowo, by opisać to, co się tutaj zadziało. Gorąco zachęcam do lektury, będziecie naprawdę zdziwieni!

„Dotknij mnie. Ja jestem tobą, ty jesteś mną i każde z nas jest całe drugim. Dotknij mnie teraz. Nie masz już innego serca poza moim” Nawet nie wiem od czego zacząć. Tak bardzo zachwyciła mnie ta książka, że wszystko co chciałabym teraz napisać, mogłoby odebrać Wam całą przyjemność poznania tej tak bardzo niesamowitej historii. Zacznijmy może od tego, że to okładka zadziałała na mnie jak magnes i przyciągnęła mnie, jakąś nieznaną siłą, a niby Tour Eiffel, to taki francuski banalny obrazek. Potem intrygujący opis, który działa cuda swoją tajemniczością, i krótkim przedstawieniem głównych bohaterów, by skierować mnie prosto, na stronę wydawnictwa, po darmowy fragment. W ten sposób tylko zachłysnęłam się początkiem czegoś tak niesamowitego, o czym miałam się przekonać przeczytawszy to cuda i co z ręką na sercu mogę po stokroć potwierdzić. Nic, absolutnie nic nie przygotowało mnie i nie ostrzegło, przed emocjami, magią, szokiem i wielu innymi odczuciami jaką obdarowała mnie ta historia. Ale do rzeczy. Musicie przygotowywać się na, na prawdę wiele znaków zapytania, niewiarygodną intensywność przyciągania między bohaterami i taka ilość niesamowitego s#ksu, jakiego dawno nie przeczytałam w żadnej książce. Niestety są też momenty, które sprawią, że możecie płakać jak bóbr, więc na to też się przygotujcie. No, ale to co czyni wyjątkową i magiczną stronę tej książki, akurat, o tym nie mogę Wam napisać, ale mam nadzieję, że chociaż trochę udało mi się zaintrygować. Bo ten kto czytał ten wie… Na koniec jeszcze tylko dodam, że kocham wszystko, co związane z Francją, więc słowa, atmosfera i magia Paryża w pełni dopełniają tą rewelacyjną całość. Autorka zrobiła, coś tak wyjątkowego w tej książce, że nie mogę wciąż tego przeżyć. Jej pióro jest wprost rewelacyjne! Ale te zwroty akcji! Droga autorko! Jak tam można! Romans, erotyk, komedia, dramat, sensacja, thriller - wow - mieszanka wybuchowa. Zatem pozostaje mi tylko, bardzo gorąco polecić „Idealnych nieznajomych” gwarantując na prawdę niezapomniane wrażenia i prawdziwy rollercoaster emocjonalny !!! Znacie autora tego cytatu i książki?